Reklama

Inicjatywy bielskich przedsiębiorców

Wszyscy lubimy się ubrać, a ponieważ właśnie w Bielsku można było kupić ciekawe wzory, jeszcze przed dwudziestoma laty jeżdżono na zakupy właśnie w te strony. Dzisiaj, po zmianie ustrojowej, gdy większość zakładów w Polsce padła i w tym sektorze nastąpiły zmiany. Biorę więc książkę telefoniczną i szukam adresów znanych firm. Okazuje się, że te, które wydawały się być niezniszczalne, obecnie nie istnieją, bądź zmieniły nazwy. Odwiedzam inne.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Największe wrażenie robi firma „Wójcik”, gdzie produkuje się odzież dziecięcą. Istnieje od 18 lat i stale się rozwija. Właścicielka tego, zatrudniającego obecnie ok. 260 osób zakładu, Ilona Wójcik, swoją działalność zaczynała w jednym pokoiku. Od listopada zeszłego roku „Wójcik” mieści się w ogromnym, nowoczesnym gmachu usytuowanym w bardzo dobrym komunikacyjnie miejscu, u wylotu ul. Wyzwolenia tuż przy ul. Lwowskiej.
Ilona Wójcik projektuje kolorowe, radosne i bardzo eleganckie stroje dla dzieci. Takie, że młodzi klienci chętnie je zakładają. Nawet ci najbardziej wymagający. Oferta ubranek jest naprawdę okazała. Firma oferuje stroje dla dzieci począwszy od noworodka, skończywszy na osobach 12-13 letnich. Właścicielka tej marki nie tylko stara się ją możliwie najbardziej umocnić, ale też swoje imperium tworzy w oparciu o sklepy firmowe lub sklepy patronackie.
- Od początku swojej działalności firma postawiła na atrakcyjność wzornictwa i wysoką jakość wykonania - mówi Agnieszka Rabinek, menażer zakładu. - Działamy też trochę inaczej. My nie umieszczamy naszego towaru we wszystkich sklepach. Ten, kto chce go kupić, może to zrobić w naszych punktach patronackich lub firmowych. Jest ich grubo ponad 300. Osoby w nich zatrudnione przyjeżdżają raz na sezon, by obejrzeć nową kolekcję. Po zastanowieniu się, decydują, ile sprzedadzą. Zakład szyje więc na konkretne zamówienie.
I trzeba to podkreślić, my nie mamy zwrotów. Nie ma też takich promocji, jak w innych sklepach, bo ludzie chętnie kupują nasze ubranka.
Oglądam katalog wiosenno-letni. Rzeczywiście, dzieci w strojach firmy „Wójcik” wyglądają uroczo. Unikalne wzory, barwne aplikacje, ciekawe połączenia kolorystyczne. Idę do firmowego, przyzakładowego sklepu obejrzeć oryginały. Wszystko wszak można efektownie sfotografować... Pani sprzedawczyni metkuje dżinsowe spódniczki dla kilkuletnich dziewczynek. Mają zabawne napisy, różowe serduszka. O! Jest jeszcze do tego kurteczka z falbanką! Jaka słodka! Spacerujące po sklepie panie interesuje jednak strój dla młodego mężczyzny. Oglądają śpioszki dla noworodka. Zachwycają się nie tylko „imponującą” wielkością, która wszystkie kobiety rozczula, ale oryginalnymi wykończeniami. Taki kilkutygodniowy facet będzie ciekawie wyglądał w marynarskim stroju. Zaglądam do pomieszczeń do firmy. Wszystko jasne, pachnące, funkcjonalnie, nowocześnie wykończone. Zaglądam przez szybę do szyjących pań.
- Park maszynowy mamy chyba najnowocześniejszy w Bielsku - uśmiecha się moja przewodniczka - tu się pracuje na dwie zmiany i ludzie muszą mieć odpowiednie warunki, bo jest takie powiedzenie, że można wszystko uszyć, ale jak nie włoży się do tej pracy kawałka serca... Nic z tego nie będzie. A na pewno takiego cuda. - Kiwam głową z całkowitym przekonaniem.
Inne odwiedzane przeze mnie zakłady nie mają już tak doskonałej lokalizacji, ale również starają się o wyrobienie swojej marki w Polsce a nawet za granicą. Zakład produkujący ubrania dla kobiet „Ario” nie jest może tak nowoczesny, ale i tam kobiety w nim szyjące wkładają w swoją pracę nie tylko kawałek serca, bo patrząc na efekt końcowy, to pewnie i całe. Ich zaangażowanie w pracę stale akcentuje prezes Andrzej Chrystowski. Kilkakrotnie mi przypomina, bym o tym nie zapomniała napisać.
Tu sytuacja nie jest aż tak różowa, być może dlatego, że ubrania dla kobiet łatwiej uszyć, więc i producentów więcej, a co za tym idzie, konkurencja silniejsza. W „Ario” radzą sobie trochę inaczej. „Zarabiamy na tzw. przeszyciach - opowiada prezes Chrystowski - Aby utrzymać się na rodzimym rynku, szyjemy do sklepów w Polsce. Ale to nie jest zbyt wydajne, bo najczęściej odbiorcy chcą brać towar w komis, a potem, gdy nie sprzedadzą, bo np. zbyt wiele zamówili, oddają bez żadnych konsekwencji. I ta spódnica, żakiet, czy płaszczyk nie są już takie piękne, jak na początku sezonu. Stąd tak duże promocje. Staramy się jak możemy uatrakcyjnić naszą ofertę. Weszliśmy we współpracę z dwoma bardzo zdolnymi projektantkami mody: Agnieszką Szadowiak z Łodzi (kształciła się w Mediolanie, jest już rozpoznawana za granicą) i bielszczanką Natashą Pavluchenko (która zdobywa nagrody na zagranicznych konkursach, a w Polsce jest w jury najbardziej liczących się). Chcemy, by dzięki projektom tych pań zainteresowały się naszą ofertą osoby lepiej sytuowane. Choć dla każdej pani powinno się coś znaleźć odpowiedniego. Ostanio zadbaliśmy też o ciekawe tkaniny. - Prezes pokazuje próbkę materiału - To z Turcji. Mają niezwykłe pomysły. Proszę dotknąć. - Dotykam więc dłonią materiału i dociera do mnie jego niezwykłość. Jest on malowany w kwiaty w taki sposób, że część z nich pozostaje przeźroczysta. Wymarzony na kloszową spódnicę! - Sprzedajemy w kraju ok. 1000 sztuk miesięcznie. Za granicę szyjemy drugie tyle. Nie zawsze pod własną marką. Tak się już zdarza, że bardzo często nasze kreacje są potem sprowadzane jako towar zagraniczny do butików i tam, już kilkakrotnie droższy, sprzedawany. - Gdy jednak chcę się dowiedzieć dokładniej, gdzie można kupić zagraniczno-bielskie ubranie, Prezes milczy i tylko uśmiecha się tajemniczo. - Nie mogę tego zdradzić... Natomiast chętnie informuje o jedynym w Polsce, za to w Bielsku, stoisku firmowym - w Klimczoku. Zaraz tam biegnę. Rzeczywiście uroda rzeczy jest powalająca. Stroje zaprojektowane przez Natashę Pavluchenko mierzy młoda dziewczyna. Kostium w czarne prążki leży na niej jak ulał. Wygląda ślicznie! Inna pani podchodzi do strojów bardziej kolorowych, ale eleganckich. To jest projekt drugiej z pań, Agnieszki Szadowiak. - Jak dobrze, że wreszcie to znalazłam! - kobieta chwyta garsonkę z wieszaka i nie bardzo się przejmując konwenansami, nieomal ubiera ją w centrum stoiska - Musiałam przyjechać na święta aż z Łodzi, by kupić sobie kieckę mojej ulubionej łódzkiej projektantki.
Obejrzałam jeszcze pracę innych bielskich zakładów. Nieco mniejszych. Może tylko z wyjątkiem „Befado”, które zatrudnia ok. 230 osób. Wniosek, który się nasuwa, jest jeden. Sytuacja w tych największych firmach, nawet jeśli nieco się pogorszyła, to kreatywność projektantów i efektywność zarządzania, brak przerostu administracji - może z jednym wyjątkiem - świadczy o tym, że bielskie towary cieszą się powodzeniem. Niewątpliwie na niekłamany podziw zasługuje Ilona Wójcik, która tylko dzięki własnej pracy, talentowi (również menedżerskiemu) i umiejętności wychwytywania zmian na rynku odzieżowym, zbudowała tak silną i rozpoznawaną już w Europie markę. Jest to bielska Irena Eris! Podkreślmy, właśnie w jej firmie zagadywani przeze mnie pracownicy, zawsze bardzo pięknie o niej mówili. Jedna osoba stwierdziła tylko: - Nasza szefowa to energiczna babka, czasem wydaje mi się, że nawet za energiczna! Nie da sobie w kaszę dmuchać!
Sądząc po atrakcyjnej ofercie innych bielskich producentów odzieży, ale także obuwia, i inne zakłady mogą poszczycić się energiczną, pełną pomysłów, kompetentną kadrą.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bp Sławomir Oder członkiem Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych

2025-12-06 13:18

[ TEMATY ]

bp Sławomir Oder

Karol Porwich/Niedziela

Bp Sławomir Oder

Bp Sławomir Oder

Biskup gliwicki Sławomir Oder został członkiem Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych. Decyzję taką podjął papież Leon XIV.

Wśród nowych członków tej dykasterii znaleźli się również kardynałowie: Rainer Maria Woelki, arcybiskup Kolonii w Niemczech; Angelo De Donatis, penitencjarz większy; Roberto Repole, arcybiskup Turynu i biskup Susy we Włoszech; Ángel Fernández Artime SDB, proprefekt Dykasterii ds. Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego; a także abp Fortunato Morrone, metropolita Reggio Calabria-Bova we Włoszech oraz włoski biskup Alfonso Vincenzo Amarante CSsR, rektor Papieskiego Uniwersytetu Laterańskiego w Rzymie.
CZYTAJ DALEJ

Czego uczy nas wierzących postawa św. Jana?

2025-12-05 13:16

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Adobe Stock

Jaką naukę przekazuje Jan Kościołowi? Czego nas uczy? Wszak Jan jest modelem, przykładem, mistrzem życia dla wszystkich, którzy uwierzyli w Chrystusa.

W owym czasie pojawił się Jan Chrzciciel i głosił na Pustyni Judzkiej te słowa: «Nawracajcie się, bo bliskie jest królestwo niebieskie». Do niego to odnosi się słowo proroka Izajasza, gdy mówi: «Głos wołającego na pustyni: Przygotujcie drogę Panu, dla Niego prostujcie ścieżki!» Sam zaś Jan nosił odzienie z sierści wielbłądziej i pas skórzany około bioder, a jego pokarmem były szarańcza i miód leśny. Wówczas ciągnęły do niego Jerozolima oraz cała Judea i cała okolica nad Jordanem. Przyjmowano od niego chrzest w rzece Jordan, wyznając swoje grzechy. A gdy widział, że przychodziło do chrztu wielu spośród faryzeuszów i saduceuszów, mówił im: «Plemię żmijowe, kto wam pokazał, jak uciec przed nadchodzącym gniewem? Wydajcie więc godny owoc nawrócenia, a nie myślcie, że możecie sobie mówić: „Abrahama mamy za ojca”, bo powiadam wam, że z tych kamieni może Bóg wzbudzić dzieci Abrahamowi. Już siekiera jest przyłożona do korzenia drzew. Każde więc drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, zostaje wycięte i wrzucone w ogień. Ja was chrzczę wodą dla nawrócenia; lecz Ten, który idzie za mną, mocniejszy jest ode mnie; ja nie jestem godzien nosić Mu sandałów. On was chrzcić będzie Duchem Świętym i ogniem. Ma on wie jadło w ręku i oczyści swój omłot: pszenicę zbierze do spichlerza, a plewy spali w ogniu nieugaszonym».
CZYTAJ DALEJ

Obłóczyny i kandydatura do święceń

2025-12-06 11:43

ks. Łukasz Romańczuk

Obłóczeni alumni III roku

Obłóczeni alumni III roku

W katedrze wrocławskiej w atmosferze modlitwy i skupienia, odbyły się obłóczyny oraz kandydatura kleryków III roku Metropolitalnego Wyższego Seminarium Duchownego we Wrocławiu. Był to uroczysty moment, w którym trzech alumnów po raz pierwszy przywdziało sutanny, zewnętrzny znak ich formacji oraz decyzji o głębszym związaniu swojego życia z Chrystusem i Kościołem. Uroczystość zgromadziła wspólnotę seminaryjną, kapłanów, rodziny i przyjaciół, a samej Eucharystii przewodniczył bp Maciej Małyga.

Na początku Eucharystii odbył się obrzęd obłóczyn. Trzech alumnów: Mateusz, Tomasz i Krzysztof przyjęli sutannę. W homilii bp Maciej Małyga wskazał: - Dzisiejsza uroczystość jest okazją do popatrzenia na swoje powołanie. Jest to droga. Czasami podkreślamy początek naszego powołania, że później nie doceniamy wagi i znaczenia pięknych godzin i lat. kiedy mówimy o powołaniu chrześcijańskim, to chcemy widzieć tam całe nasze życie i drogę, która ma różne etapy i doświadczenia. Na drodze powołania, jak mówiło pierwsze czytanie z księgi proroka Izajasza, nie brakuje chleba ucisku i wody utrapienia. Na tej drodze możemy pójść na prawo lub lewo. Dlatego Izajasz obiecuje na tej drodze obecność Nauczyciela i Mistrza - nauczał biskup.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję