Nie tak odległe to lata, gdy z sufitu kościółka – od dawna nieużywanego liturgicznie – sypała się malatura i wisiały pasy odklejonego płótna wraz z festonami pajęczyn. Parafia ma nowy kościół parafialny, a los drewnianej świątyńki wydawał się być przesądzony. Obiekt na stałe zamknięty i nieużywany, jest skazany na powolne obumieranie. Sprawowanie stałej liturgii wydaje się być bezzasadne, skoro jest nowy kościół.
Na szczęście ostatnie lata przyniosły zmianę. – Dzięki Panu Burmistrzowi i Radzie Miejskiej w Sobkowie pozyskano fundusze z Polskiego Ładu. W ubiegłym roku nastąpiła wymiana gontu na blachę na dachu kościoła, dzięki czemu uszczelniono dach i powstrzymano zalewanie stropu, ten rok przyniósł odnowienie polichromii stropu – mówił ks. prob. Paweł Kolanowski podczas spotkania 26 października, mającego na celu pokazać i wnętrze, i zakres wykonanych prac z próbą odpowiedzi na pytanie: Co dalej? Spotkanie, przy licznym udziale mieszkańców Chomentowa, odbyło się we wnętrzu drewnianej świątyni.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Chomentowska parafia w historii
Wprowadzeniem do relacji konserwatorskich był rys historyczny parafii w Chomentowie, przedstawiony przez ks. dr. Tomasza Gocela, dyrektora Archiwum Diecezjalnego w Kielcach, który określił parafię jako bardzo starożytną, wydzieloną w XIV w. z istniejących już parafii w Mokrsku i Kijach.
Reklama
– Szczęśliwie zachował się dokument fundacyjny parafii z 8 grudnia 1331 r. i jest to najstarszy oryginalny dokument tego rodzaju przechowywany w Archiwum Diecezjalnym w Kielcach – podkreślił ks. Gocel.
Pierwszy kościół parafialny ufundowali w 1328 r. właściciele wsi Jakub, Mikołaj i Wszegnej, konsekrował go w 1331 r. biskup krakowski Jan Grot.
Ks. dr Gocel wskazał też parafie, które w ciągu wieków w jakiejś części powstały z parafii chomentowskiej – to Łukowa, Korytnica, Obice. Jan Długosz, opisując świątynię, podaje jej patronów, św. Mateusza i św. Marię Magdalenę. W II poł. XVI w. kościół zamieniono na zbór kalwiński. Katolicy ponownie odzyskali świątynię w 1610 r. Wiadomo, że wtedy przy parafii funkcjonowały szkoła i szpital, był też wikariusz, zatem musiała to być parafia znacząca. Zapewne pomiędzy 1711 a 1744 r. wzniesiono nowy kościół drewniany, który został konsekrowany 4 października 1744 r. przez sufragana krakowskiego bp. Michała Kunickiego. W 1782 r. ks. Karol Drążewski nadał budowli obecny kształt: wyremontował dach, wzniósł sygnaturkę, wymienił szalunki na elewacjach.
Reklama
Jak wyjaśniał ks. Gocel, na przełomie XVIII i XIX w. (1778-1833) parafia została przekazana Seminarium Duchownemu w Kielcach, jako uposażenie rektora, zatem kolejni rektorzy byli tutaj proboszczami. I choć były to zapewne funkcje nominalne, podnosiły prestiż parafii w Chomentowie. – W 1833 r. rektor ks. Tomasz Świątkowski zrzekł się tego beneficjum – tłumaczył historię ks. Gocel. Parafia była wtedy duża, liczyła ok. 450 wiernych. W 1844 r. dziedzic Chomentowa i oficer w powstaniu listopadowym Jan Kanty Łempicki wzniósł nową, murowaną dzwonnicę bramną. W 1882 r. ks. Jan Klimas kupił nowe organy, a ks. Karol Rogalski odrestaurował wnętrze kościoła wraz z ołtarzami.
Zniszczenia z czasów Insurekcji Kościuszkowskiej, posługa kolejnych proboszczów (m.in. walka z pijaństwem, podnoszenie poziomu intelektualnego wiernych, nasadzanie drzew owocowych, kolejne remonty), rekwizycje dzwonów podczas I i II wojny światowej, rozwój kół różańcowych i innych stowarzyszeń kościelnych w czasach stalinowskich, stanowią kolejne odsłony z historii parafii, przedstawione przez prelegenta.
W 2011 r. ukończono budowę nowego, murowanego kościoła, który przejął funkcję obecnego.
Skarbnica pamiątek
Świadkiem przeszłości Kościoła i Polski oraz skarbnicą pamiątek nazwał starą świątynię w Chomentowie historyk sztuki dr hab. Paweł Pencakowski, prof. Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie.
Świątynię o konstrukcji zrębowej, jednonawową, z węższym prostokątnym prezbiterium zdobi barokowa wieżyczka. Wewnątrz można podziwiać barokowy ołtarz główny z początku XVIII w., z późnogotyckim obrazem Matki Bożej z Dzieciątkiem, dwa barokowe ołtarze boczne z II poł. XVII w., a na belce tęczowej barokowy krucyfiks.
Reklama
A co na ten temat Profesor? Zauważa znamienny warsztat ciesielski, który był zapewne zaangażowany do „prostej, ale wymagającej w strukturze i detalu budowli”, zwraca uwagę na „fachowy zabieg zwężania ścian prezbiterium ku górze” (co ograniczało spadanie kurzu) i potwierdza obecność budowli kościelnej od XIV w. Historyk sztuki omówił także założenia przedstawienia obrazu Matki Bożej z Dzieciątkiem – Hodegetrii w typie małopolskim w ołtarzu głównym z początku XVI w.
Zwrócił ponadto uwagę na interesujący detal – wybitnie gotycką pokrywę chrzcielnicy z XV w., a może nawet XIV w. Omawiając dwa ołtarze boczne: św. Józefa z Dzieciątkiem i św. Marii Magdaleny, zaakcentował szereg osobliwości: wyraz oczu postaci, zróżnicowanie kształtu obrazów (XVII w.). Zwrócił uwagę zabranych na strukturę ołtarza głównego, zaznaczył nieczęsto spotykane wyobrażenie legendy Tobiasza z Archaniołem Rafałem, z widocznym Asmodeuszem… – Wyposażenie kościoła może wskazywać na ruch obiektów sakralnych wnętrz świątyń, charakterystyczny dla czasów po reformacji, gdy od nowa zagospodarowywano katolickie świątynie – mówił prof. Pencakowski. W trakcie dyskusji rozważano m.in. możliwość zastosowania metod badania dendrochronologicznego belek, przy ewentualnych próbach precyzyjnego datowania świątyni.
– Proszę tego dobra pilnować, parafia jest znakomitym stróżem tego rodzaju obiektu, to jest wasza historia, a ten kościółek jest niczym muzeum chomentowskie – apelował historyk sztuki.
Walka z drewnojadami
Reklama
W imieniu zespołu konserwatorskiego wypowiedziała się Iwona Martynowicz, krakowska konserwator zabytków. Prezentacja przypominała stan kościoła zachowania stropu nawy i prezbiterium przed zabiegami konserwatorskimi. Widoczne liczne pajęczyny, wiszące pasy płótna na łączeniach desek, które straciły przyczepność, tzw. spudrowana warstwa malarska i stan desek stropu od strony strychu dobrze obrazowały postępy degradacji obiektu. Ogromne zniszczenia struktury drewnianej powodowały owadzie szkodniki drewna (potocznie zwane drewnojadami), a wpadające do kościółka ptaki i plądrujące kuny także zrobiły swoje. W br. odrestaurowany został strop nawy i prezbiterium, z przedstawieniami Przemienienia Pańskiego (nawa) i Baranka (prezbiterium). – Na belce tęczowej i ścianach natrafiliśmy na ślady starszych nawarstwień, ale po zinwentaryzowaniu desek stropowych większość okazała się obrobiona maszynowo, pochodzą więc z XX wieku. Polichromia, którą widzimy to aranżacja z 1911 r. – tłumaczyła konserwator.
Konieczne były także prace z drugiej strony strychu, w tym usunięcie izolacji (wełny mineralnej) sprzed 20 lat, dezynsekcja i impregnacja wzmacniająca strukturę drewna. Szczeliny uzupełniano drewnianymi wstawkami.
– Bez parafian to jest tylko zabytkowa przestrzeń, a to państwo tworzycie tutaj wspólnotę i nadajecie tej przestrzeni życie – mówiła Martynowicz.
W dyskusji padały pytania o wiek kościoła (sporny dla niektórych), o datowanie poszczególnych jego elementów i dokonania niektórych proboszczów.
Drewniany kościółek oparł się zawieruchom wojennym i przetrwał przez wieki w prawie niezmienionej formie. Dbali o niego byli właściciele Chomentowa oraz mieszkańcy i oby tak było dalej. Jak wspominał ks. Paweł Kolanowski, dobrze byłoby zaprezentować kiedyś ciekawe meble z zakrystii czy kolekcję szat liturgicznych, ale to sprawa na przyszłość. Pierwsze kroki zostały uczynione, świątynię wypełnili zainteresowani nią ludzie. Zaczyna się dla niej drugie życie.
