Stanął pod krzyżem. Pamiętamy o św. Janie Pawle II
Zbliża się kolejna rocznica pamiętnego dnia, kiedy Jan Paweł II odszedł do Domu Ojca. Było to 10 lat temu. Niektórzy wspominają ten dzień, jakby to było wczoraj
Niektórzy pamiętają, jak w tym czasie naród jakby się na nowo zjednoczył. W Bielsku-Białej zorganizowano marsze z udziałem tysięcy wiernych. Wielu gromadziło się także na skoczowskiej Kaplicówce wokół krzyża papieskiego, modląc się i paląc tam znicze. A kilka dni później odbył się pogrzeb Jana Pawła II. Wzięły w nim udział także delegacje z Podbeskidzia, a wielu łączyło się w modlitwie poprzez transmisję telewizyjną. W kościołach naszej diecezji sprawowano Msze św. żałobne.
Reklama
Decyzją Sejmu RP rok 2015 został ogłoszony Rokiem Jana Pawła II. To rok ważnych rocznic związanych z Papieżem. 10. rocznica śmierci przypadnie 2 kwietnia, w Wielki Czwartek – czyli dzień, kiedy liturgia uobecnia Ostatnią Wieczerzę, ustanowienie przez Jezusa Eucharystii oraz kapłaństwa. 27 kwietnia przypadnie 1. rocznica kanonizacji Papieża. A miesiąc później diecezja będzie obchodzić 20. rocznicę wizyty Papieża w naszej diecezji, zwłaszcza na Kaplicówce, gdzie 22 maja 1995 r. Jan Paweł II odprawił Mszę św. dla tysięcy wiernych. Uroczystości będą odbywać się we wszystkich miejscach, które wtedy odwiedził Papież: w Bielsku-Białej 22 maja, w Żywcu 24 maja, a przede wszystkim w Skoczowie 7 czerwca. Tam odbędzie się diecezjalny odpust Sarkandrowski z udziałem kard. Stanisława Dziwisza. Przed odpustem, od 30 maja odbywać się będą: nowenna do św. Jana Sarkandra kanonizowanego 20 lat temu przez Jana Pawła II, Msze św. z biskupem w ramach nowenny, koncerty, świadectwa, sympozjum naukowe „Bądźcie ludźmi sumienia” z udziałem m.in. prof. Bogdana Chazana (6 czerwca) i inne wydarzenia.
Gmina Skoczów realizuje także projekt: „Skoczowskie ślady Papieża Polaka”. W ramach projektu gmina wydała publikację Joanny Jurgały-Jureczki pt. „Witam tę ziemię ze szczególnym wzruszeniem. Jan Paweł II w Skoczowie”.
Spotkanie pod krzyżem
Joanna Jurgała-Jureczka, znana w całej Polsce pisarka z Podbeskidzia, nawiązując do wydanej w gminie Skoczów swojej książki o pobycie Jana Pawła II na Kaplicówce, tak wspomina ten dzień: – Mówimy o tym, że jest to wizyta, w której najważniejsze słowa dotyczyły sumienia, ludzi sumienia. Kiedy prześledziłam jeszcze raz to wszystko, nagle zrozumiałam, że to było od początku do końca spotkanie pod krzyżem. Pierwszy moment, w którym zrozumiałam, co tak naprawdę Papież chciał nam powiedzieć, to fragment, kiedy Jan Paweł II najpierw przywołuje postać św. Jana Sarkandra. I z jego słów wynikają słowa o sumieniu. Papież mówi, że ten człowiek – Sarkander, umiera za winy niepopełnione; umiera, bo robi to w zgodzie z własnym sumieniem. Stąd wypływają słowa o sumieniu. A dalej Jan Paweł II mówi z wielką mocą o krzyżu. Zauważmy, że ma przed sobą bardzo trudne 10 lat.
Reklama
Te 10 lat naznaczyła droga krzyżowa choroby. Gdy Papież był w Polsce, na Podbeskidziu, dało się zauważyć, że zmaga się z cierpieniem. Ale i sam mówił na Kaplicówce o krzyżu, przeczuwając, że najtrudniejsze dopiero przed nim. Pisarka zauważa: – On zacytował te słowa, które dobrze znamy: „Panie, Ty widzisz, krzyża się nie lękam. Panie, Ty widzisz, krzyża się nie wstydzę. Krzyż Twój całuję, pod krzyżem uklękam. Bo na tym krzyżu Boga mego widzę”. I w tym momencie Papież zamilkł (…). On się zamyślił nad tymi słowami. Opuścił głowę i trwał w ciszy. Zaczęłam jeszcze raz analizować to wszystko, co powiedział, od przywołania postaci św. Jana Sarkandra, poprzez zapowiedź i odnoszenie do krzyża. Zresztą otrzymał krzyż w kościele ewangelicko-augsburskim jako prezent. Stanął na Kaplicówce pod krzyżem z Muchowca. Biskup Rakoczy powiedział: „Oprzyj się o krzyż”… – opowiada pisarka.
Ślad świętego człowieka
Już wtedy, w 1995 r., Papież jawił się pisarce jako człowiek święty. – Dla ludzi, którzy są niewierzący, wizyta w Skoczowie miała wielkie znaczenie medialne, promocyjne. Nie można powiedzieć, że to było coś mało znaczącego. Ale dla ludzi wierzących jest to świadectwo pozostawienia śladu świętego człowieka. Jedni słyszą słowa o sumieniu, ja usłyszałam o krzyżu, może dlatego, że pracowałam ostatnio nad „Drogą Krzyżową z Janem Pawłem II” i pobrzmiewa mi ciągle ten krzyż. Myślę, że on pod tym krzyżem żył i pod tym krzyżem stanął w Skoczowie: symbolicznym i dosłownym, bo tu jest krzyż z Muchowca. On pod krzyżem stanął, o krzyżu mówił. Trzeba wracać do jego słów. Bo jeśli były one w jakiś sposób prorocze, to mamy obowiązek posłuchać to jeszcze raz, przeczytać jeszcze raz – podkreśla Jurgała-Jureczka.
Pisarce utkwił w pamięci moment końcowy papieskiej Mszy św. Przywołuje w pamięci czerwony ornat, który Papież miał na sobie, stojąc przy ołtarzu. – Po Mszy św. Papież powoli schodzi z każdego stopnia. Jeszcze się żegna z ludźmi, którzy chcą go zatrzymać. Wie, że zejdzie i już nie wyjdzie, nie wróci. Wie doskonale, mimo iż biskup powiedział: „Wróć tu przy lepszej pogodzie”. Nie, nie wróci przy lepszej pogodzie. Zejdzie do zakrystii i to będzie jego pożegnanie ze Skoczowem. Powoli schodzi z każdego stopnia. Żegna się z nami. Błogosławi te miejsca, panoramę Beskidów. Wtedy byliśmy przejęci tym momentem. Teraz stać nas na refleksję i na to, że zostanie w naszych oczach on w tym czerwonym ornacie podwiewanym przez wiatr – niezapomniana ikona tego miejsca…
Rok 1981 był rokiem szczególnym: zaczął się radośnie, od wizyty delegacji „Solidarności” w Watykanie, później był dramat zamachu na Jana Pawła II, którego byłem świadkiem, i żałoba po śmierci prymasa Stefana Wyszyńskiego. W 1981 r. rozpoczął się również nowy rozdział w moim życiu - zacząłem pracę w Watykanie. W tym samym roku przyjechał do Rzymu kard. Joseph Ratzinger, którego Jan Paweł II powołał na urząd prefekta Kongregacji Nauki Wiary. Ponieważ mieszkaliśmy po przeciwnych stronach Placu św. Piotra, w drodze do pracy zacząłem spotykać Kardynała udającego się do Pałacu Sant’Uffizio, siedziby Kongregacji. I tak było przez wiele lat... (W. R.)
W piątkowy wieczór 7 lutego br. wychodziłem z domu - szedłem na kolację do sąsiadów, gdy zadzwonił telefon. Wróciłem i podniosłem słuchawkę. Od razu rozpoznałem głos abp. Georga Gänsweina, prefekta Domu Papieskiego: - Panie Włodku, dziś rano papież Benedykt skończył odpowiadać na Pańskie pytania. Zaniemówiłem z emocji. Oczywiście, od wielu tygodni spodziewałem się tej wiadomości, ale gdy usłyszałem ją z ust sekretarza Papieża emeryta, wzruszyłem się do głębi. Wtedy dopiero w pełni zdałem sobie sprawę, że Benedykt XVI uznał za stosowne przekazać mi swe wyjątkowe i unikalne świadectwo, mówiące o jego współpracy i przyjaźni z Janem Pawłem II. Ten szczodry gest był dla mnie wielkim darem, ale pomyślałem, że jest to przede wszystkim dar Papieża emeryta dla jego świętego Poprzednika.
Wszystko zaczęło się jesienią 2013 r., kiedy powstał pomysł publikacji książki ze świadectwami o bł. Janie Pawle II. Już z okazji beatyfikacji przygotowałem serię wywiadów, które były publikowane w „Niedzieli”, w dzienniku „L’Osservatore Romano”, a także w amerykańskim miesięczniku „Inside the Vatican”. Z racji zbliżającego się dnia kanonizacji włoskie wydawnictwo „Ares”, związane z Opus Dei, zaproponowało mi opublikowanie ok. 20 wywiadów z przyjaciółmi i współpracownikami Jana Pawła II - niektóre uaktualniłem z pomocą moich dawnych rozmówców, ale większość była przygotowana w perspektywie kanonizacji. Przyjąłem propozycję, zważywszy na wielkie zasługi „Ares” dla kultury katolickiej we Włoszech, ale również dlatego, że Karol Wojtyła miał szczególne związki z tym wydawnictwem. W 1974 r. Rzymskie Centrum Spotkań Kapłańskich (CRIS) zaprosiło Arcybiskupa Krakowa jako prelegenta na cykl spotkań. Kard. Wojtyła przygotował przemówienie, które wraz z jego innymi wypowiedziami zostało następnie opublikowane przez wydawnictwo „Ares” w formie książkowej. Już jako papież Jan Paweł II rozdawał tę książkę swoim gościom.
Postanowiłem podzielić moje wywiady na pięć grup: starzy przyjaciele, którzy znali Karola Wojtyłę jeszcze w czasach krakowskich (prof. Stanisław Grygiel, dr Wanda Półtawska, kard. Stanisław Nagy), sekretarze papieża Jana Pawła II (kard. Stanisław Dziwisz, abp Mieczysław Mokrzycki, abp Emery Kabongo); współpracownicy watykańscy (kard. Camillo Ruini, kard. Angelo Sodano, kard. Tarcisio Bertone, ks. prał. Paweł Ptasznik, dr Joaquin Navarro-Valls), świadkowie życia i śmierci (bp Javier Echevarría Rodríguez, Arturo Mari, Gianfranco Svidercoschi, Egildo Biocca, prof. Renato Buzzonetti), osoby związane w różny sposób z procesem beatyfikacyjnym i kanonizacyjnym Papieża (kard. Angelo Amato, ks. prał. Sławomir Oder, dwie kobiety cudownie uzdrowione za wstawiennictwem Jana Pawła II: s. Marie Simon-Pierre Normand i Floribeth Mora Diaz).
Wielokrotnie czytałem te wywiady i coraz bardziej uświadamiałem sobie, że wśród przyjaciół i współpracowników Ojca Świętego Jana Pawła II brakuje świadectwa najważniejszej osoby - Josepha Ratzingera. Wiele lat temu na krytykę, że za dużo podróżuje i nie ma go w Watykanie, Jan Paweł II odpowiedział: „Mogę dużo podróżować, bo w Watykanie jest kard. Ratzinger, a w Rzymie kard. Ruini”. Te słowa pozwoliły mi zrozumieć, że ówczesny Prefekt Kongregacji Nauki Wiary był kolumną pontyfikatu Papieża Polaka. Jan Paweł II darzył go wielkim szacunkiem i miał do niego całkowite zaufanie. Bez kard. Ratzingera pontyfikat Jana Pawła II na pewno byłby inny. Dlatego w listopadzie 2013 r., gdy książka była już gotowa, postanowiłem napisać list do Papieża emeryta z prośbą o wywiad. Oczywiście, wiedziałem bardzo dobrze, że Benedykt XVI w klasztorze „Mater Ecclesiae” w Ogrodach Watykańskich prowadzi życie poświęcone modlitwie i medytacji i nie chce ingerować w bieżące sprawy Kościoła, ale w tym przypadku - jak napisałem w moim liście - chodziłoby o wypowiedź na temat pontyfikatu Jana Pawła II, który przeszedł już do historii, i o osobę, która dla Kościoła jest święta. Gdy w następnych tygodniach spotykałem abp. Gänsweina, powtarzał mi, że Ojciec Święty zastanawia się, ale nie podjął jeszcze decyzji. Tak w niepewności i bez wieści minęło Boże Narodzenie i Nowy Rok.
Pewnego dnia w styczniu 2014 r. otrzymałem od abp. Georga maila, w którym poprosił mnie o przygotowanie pytań dla Papieża emeryta. O tyle spraw chciałem zapytać najbliższego współpracownika Jana Pawła II, że pytań było sporo. Dlatego gdy następnym razem abp Georg spotkał mnie w Watykanie, już z daleka mówił do mnie: „Ileż tych pytań!”. Byłem zażenowany, ale wybrnąłem z sytuacji, tłumacząc, że pytań jest dużo, by papież emeryt Benedykt XVI miał w czym wybierać. Przy okazji dowiedziałem się, że Ojciec Święty wolał się wypowiadać w języku niemieckim. W tej sytuacji, nie znając dobrze niemieckiego, nie mogłem spisać jego wypowiedzi - zrobiła to za mnie długoletnia sekretarka papieska, s. Birgit Wansing z Instytutu Szensztackiego, która słynie z tego, że jako jedna z nielicznych osób potrafi odczytać drobne i mało czytelne pismo Benedykta XVI. Pytałem osoby z papieskiego otoczenia, jak można wytłumaczyć ten wybór języka niemieckiego, skoro Benedykt XVI doskonale włada włoskim. Odpowiedziano mi, że woli on używać swego języka, gdy chce być bardzo precyzyjny albo gdy chce wyrazić swe głębokie uczucia. Gdy s. Birgit Wansing spisała odpowiedzi, zadzwonił do mnie abp Georg, by o tym powiadomić. W następnym dniu watykański żandarm przyniósł pod mój adres dużą kopertę z listem Ojca Świętego i jego odpowiedziami. Nie ukrywam, że czytanie listu na firmowym papierze „Benedictus XVI Papa emeritus” było dla mnie czymś wzruszającym i emocjonującym. Niestety, aby przeczytać papieskie odpowiedzi, musiałem czekać na tłumaczenie tekstu z niemieckiego (sekretarka prosiła, by wypowiedzi Papieża emeryta były tłumaczone z oryginału): na włoski przetłumaczył go prof. Pietro Luca Azzaro, a na polski - o. Wiesław Szymona OP, któremu wyrażam moje serdeczne podziękowania.
Jestem pewny, że wywiad z Papieżem emerytem będzie - jak życzył sobie tego sam Benedykt XVI w swym liście - wkładem w lepsze poznanie wielkiego Papieża Jana Pawła II.
Redakcja "Niedzieli" serdecznie zaprasza wszystkich Czcicieli Matki Bożej na nowennę przed uroczystością Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. "Dozwól nam chwalić Cię, Panno Przenajświętsza, i daj nam moc przeciwko nieprzyjaciołom Twoim". Spraw, byśmy pełni miłości i ufności biegli "do stóp Twoich kornie błagając" w różnych potrzebach.
Rafał Patyra, znany dziennikarz, obecnie związany z TV Republika, nie ukrywa swojej głębokiej wiary. W swoich publicznych wypowiedziach stanowczo podkreśla, że otwarte mówienie o Bogu jest w dzisiejszych czasach nie tylko wyrazem odwagi, ale przede wszystkim koniecznością. Dziennikarz dla portalu niedziela.pl dzieli się swoim osobistym doświadczeniem, w którym zerwanie z „luźnymi” relacjami z Bogiem odmieniło jego życie.
Rafał Patyra jest jednym z tych medialnych głosów, które z pełną świadomością i bez wstydu przyznają się do Chrystusa. W przeciwieństwie do powszechnego trendu sprowadzania wiary do sfery całkowicie prywatnej, dziennikarz zachęca do publicznego świadectwa, nazywając milczenie o Bogu... obciachem.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.