Reklama

Książki

Ojciec Święty przedstawia się światu

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

– Jak by się Ksiądz Kardynał przedstawił grupie osób, które go nie znają?

– Jestem Jorge Bergoglio, ksiądz. Lubię być księdzem.

– Ulubione miejsce na świecie?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Buenos Aires.

– Ważna dla Księdza osoba?

– Moja babcia.

– Jak Ksiądz Kardynał dowiaduje się o tym, co dzieje się na świecie?

– Czytam dzienniki. Radio włączam po to, by posłuchać muzyki klasycznej.

– A internet?

– Być może zrobię tak jak jeden z moich poprzedników, kardynał Aramburu, który zaczął z niego korzystać, kiedy odszedł na emeryturę, czyli po skończeniu 75. roku życia.

– Jeździ Ksiądz często metrem. Czy to Księdza ulubiony środek transportu?

– Jeżdżę nim prawie zawsze, ale ze względu na prędkość. Najbardziej lubię autobus, bo widzę wtedy ulicę.

– Miał Ksiądz kiedyś dziewczynę?

– Tak. Była z naszej wspólnej paczki przyjaciół, z którymi chodziłem tańczyć.

– Dlaczego tamten związek się rozpadł?

– Odkryłem powołanie do kapłaństwa.

– Ma Ksiądz w rodzinie kogoś, kto też wybrał życie konsekrowane?

– Tak, syn mojej siostry Marty. Jest jezuitą, tak jak ja.

Reklama

– Ma Ksiądz Kardynał jakieś hobby?

– W młodości kolekcjonowałem znaczki. Teraz dużo czytam, bo bardzo to lubię, oraz słucham muzyki.

– Ulubiony utwór literacki?

– Uwielbiam poezje Hölderlina. Także wiele dzieł literatury włoskiej.

– Na przykład?

– „I promessi sposi” przeczytałem chyba ze cztery razy. Tyle samo „Boską Komedię”. Poruszają mnie też Dostojewski i Marechal.

– A Borges? Miał z nim Ksiądz Kardynał do czynienia...

– O nim nawet nie muszę wspominać. Borges miał tę genialną cechę, że potrafił mówić o czymkolwiek bez odgrywania kogoś wielkiego. Był bardzo mądrą, głęboką osobą. Kiedy myślę o postawie Borgesa wobec życia, przychodzi mi do głowy obraz człowieka, który układa różne przedmioty na swoich miejscach, porządkuje książki na półkach, jak bibliotekarz, którym zresztą Borges był.

– Borges był agnostykiem.

– Agnostykiem, który codziennie wieczorem odmawiał „Ojcze nasz”, bo obiecał to swojej matce, i miał pogrzeb katolicki.

– Ulubiony utwór muzyczny?

– Jednym z moich ulubionych utworów jest „Leonore”, uwertura nr 3 Beethovena w interpretacji Furtwänglera. Moim zdaniem, to najlepszy dyrygent niektórych symfonii tego kompozytora, a także utworów Wagnera.

– Lubi Ksiądz tango?

Reklama

– Bardzo lubię. Tango to coś, co wypływa z mojego wnętrza. Wydaje mi się, że orientuję się dość dobrze w obu okresach rozwoju tanga. Z pierwszego okresu najbardziej lubię orkiestrę D’Arienzo, a spośród solistów: Carlosa Gardela, Julia Sosę i Adę Falcón, która potem wstąpiła do zakonu. Azucenie Maizani udzielałem sakramentu namaszczenia chorych. Znałem ją, bo byliśmy sąsiadami, i kiedy dowiedziałem się, że jest w szpitalu, poszedłem ją odwiedzić. Pamiętam, że spotkałem tam Virginię Luque i Hugona Del Carrila. Z drugiego okresu podziwiam szczególnie Astora Piazzollę i Amelitę Baltar, która najlepiej śpiewa do jego kompozycji.

– Umie Ksiądz tańczyć tango?

– Owszem. Tańczyłem jako młody chłopak, choć wolałem milongi.

– Ulubiony obraz?

– „Białe ukrzyżowanie” Marca Chagalla.

– Jakiego rodzaju filmy Ksiądz lubi?

– Oczywiście filmy z Titą Merello oraz włoski neorealizm, w który wprowadzili mnie i moje rodzeństwo rodzice. Nie pozwolili nam przeoczyć ani jednego obrazu z Anną Magnani i Aldem Fabrizi, które – tak samo jak w przypadku oper – nam objaśniali. Wskazywali dwa czy trzy aspekty, które pomagały nam się zorientować. Chodziliśmy do kina w naszej dzielnicy, gdzie puszczali trzy filmy za jednym razem.

– Pamięta Ksiądz szczególnie jakiś film?

– Bardzo mnie poruszyła „Uczta Babette”, którą widziałem niedawno, i wiele filmów argentyńskich. Pamiętam role sióstr Legrand, Mirthy i Silvii, w filmie „Claro de Luna”. Miałem wtedy osiem lub dziewięć lat. Jednym z najwybitniejszych argentyńskich filmów jest „Los Isleros” w reżyserii Lucasa Demare, prawdziwe arcydzieło. Kilka lat temu dobrze się też bawiłem przy komedii „Esperando la Carroza”. Ale teraz już nie chodzę do kina.

– Ulubiona dyscyplina sportowa?

Reklama

– Jako chłopak trenowałem koszykówkę, ale lubiłem też chodzić na mecze piłki nożnej. Chodziliśmy całą rodziną, łącznie z mamą, która towarzyszyła nam do 1946 r., na mecze San Lorenzo, uwielbianego przez nas klubu: moi rodzice pochodzili z dzielnicy Almagro, gdzie klub miał siedzibę! (...)

– Jakimi językami obcymi Ksiądz Kardynał się posługuje?

– Mówię łamanym włoskim (w rzeczywistości przekonaliśmy się, że włoski zna perfekcyjnie). Jeśli chodzi o inne języki, ze względu na brak praktyki powinienem raczej powiedzieć: „posługiwałem się”. Po francusku mówiłem płynnie, po niemiecku też jakoś sobie radziłem. Najwięcej trudu sprawiał mi zawsze angielski, zwłaszcza fonetyka, bo mam kiepski słuch. Rozumiem też oczywiście język piemoncki, to były dźwięki mojego dzieciństwa.

– Kiedy i gdzie wyjechał Ksiądz po raz pierwszy za granicę?

– W 1970 r. wyjechałem do Kolumbii. Potem odwiedziłem nowicjaty w Ameryce Łacińskiej. W Meksyku pierwszy raz w życiu widziałem osiedla strzeżone, które w tamtym czasie nie istniały jeszcze w Argentynie. Wielkie wrażenie wywarło na mnie oddzielenie się pewnej grupy ludzi od reszty społeczeństwa.

– Kiedy Ksiądz wyjechał po raz pierwszy do Europy?

Reklama

– Było to 4 września 1970 r. Najpierw pojechałem do Madrytu, a potem odwiedziłem pozostałe nowicjaty w Europie. W ramach kolejnej podróży na tamten kontynent udałem się do Irlandii, żeby ćwiczyć angielski. Pamiętam, że jechałem tam w dzień Bożego Narodzenia 1980 r. i że obok mnie siedziało małżeństwo starszych Żydów, którzy wybierali się do Jerozolimy. Przesympatyczni. Kiedy po kolacji ogłoszono, że z okazji świąt podadzą nam lody, mężczyzna wyraził żal, iż nie może się nimi poczęstować, bo przed chwilą jadł mięso. Jak wiadomo, Żydzi nie mieszają mięsa z mlekiem, które jest głównym składnikiem lodów. Jednakże chwilę później mężczyzna spojrzał na mnie porozumiewawczo i krzyknął: „Ale przecież dziś, ojcze, jest Boże Narodzenie!”. I zaraz poprosił o lody. Miałem wtedy ochotę dać mu buziaka...

– Jak wyglądało spotkanie Księdza z rodziną we Włoszech? Co Ksiądz czuł, poznając region, z którego pochodzili przodkowie Księdza?

– Cóż mogę powiedzieć? Że czułem się jak w domu, mówiąc po piemoncku. Poznałem brata mojego dziadka, wujków, kuzynów. Najstarsza z moich kuzynek ma 78 lat i kiedy jadę ją odwiedzić, mam wrażenie, jakbym zawsze tam mieszkał. Pomagam jej w zajęciach domowych, nakrywam do stołu... Ale mimo wszystko generalnie unikam podróży.

– A to dlaczego?

– Bo jestem „casalingo”, co po włosku znaczy domator. Kocham mój kraj. Kocham Buenos Aires.

– Jak Ksiądz patrzył na Argentynę z zewnątrz, podczas swych podróży?

– Z wielką nostalgią. Po pewnym czasie zawsze już chciałem wracać. Pamiętam, że gdy byłem we Frankfurcie, gdzie pisałem doktorat, po południu chodziłem na spacery aż do cmentarza. Widać było stamtąd lotnisko. Pewnego razu spotkałem tam jednego z kolegów, który zapytał, co robię, a ja odparłem: „Pozdrawiam samoloty... Pozdrawiam samoloty, które lecą do Argentyny...”.

– Co dla Księdza wiąże się ze szczególnym poświęceniem w codziennym życiu?

– Wiele rzeczy. Na przykład czuwanie na modlitwie po północy.

– No właśnie, a ile godzin na dobę Ksiądz śpi?

Reklama

– To zależy, z reguły około pięciu. Chodzę spać wcześnie, a budzę się bez budzika o 4.00 rano. Za to robię sobie czterdziestominutową sjestę w ciągu dnia.

– Co Ksiądz uważa za największą cnotę?

– No cóż, miłość, dawanie miejsca drugiemu, i to z perspektywy łagodności. Ach, jak mnie pociąga łagodność! Stale modlę się do Boga, by dał mi serce łagodne.

2013-05-27 14:07

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Franciszek, biskupi Polski i biskupi Europy razem o in vitro

[ TEMATY ]

papież

Kościół

Franciszek

Ks. Paweł Rytel-Andrianik

O „in vitro” Episkopat Polski mówi jednym głosem z papieżem Franciszkiem i biskupami Europy – wynika z analizy dokumentów Kościoła Powszechnego oraz konferencji Episkopatów europejskich i Episkopatu Polski. Zbiór tych dokumentów jest dostępny na stronie www.episkopat.pl.

Ostatnio papież Franciszek mówił do lekarzy: „Dominująca myśl proponuje czasem ‘fałszywe współczucie’, które uważa, że pomocą dla kobiety jest ułatwienie aborcji, aktem godności zapewniać eutanazję, zdobyczą naukową ‘produkować’ dziecko (…). – Ale, powiedz mi, dlaczego Kościół przeciwstawia się np. aborcji? Czy to jest problem religijny? – Nie, nie. To nie jest problem religijny. – Czy jest to problem filozoficzny? – Nie, to nie jest problem filozoficzny. To jest problem naukowy, ponieważ tam jest życie ludzkie, i nie jest dozwolone unicestwianie życia ludzkiego, aby rozwiązać problem. (…) Grzech wobec Boga Stwórcy. Przemyślcie to dobrze” (15.11.2014 r.).
CZYTAJ DALEJ

Komunikat ws. reportażu "Ksiądz rektor i pani Emilia" wyemitowanego w TVN24

2025-11-26 10:33

[ TEMATY ]

komunikat

Red.

Publikujemy najnowszy komunikat archidiecezji warszawskiej ws. reportażu TVN24 - "Ksiądz rektor i pani Emilia".

Jak czytamy na stronie Superwizjera TVN24: Rektor katolickiego uniwersytetu w niejasnych okolicznościach został właścicielem mieszkania starszej, schorowanej kobiety, które może być warte nawet półtora miliona złotych. Mimo tego że, ksiądz rektor zobowiązał się do domowej opieki nad kobietą, ta od ponad roku przebywa w miejskim ośrodku opiekuńczym, który opłacany jest z jej własnej emerytury. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że umowa pomiędzy księdzem a 88-letnią panią Emilią została podpisana za plecami jej rodziny i osób, które faktycznie sprawowały nad nią opiekę. Zignorowany został także spisany wcześniej testament. Czy kobieta jest świadoma swojej sytuacji i dlaczego to ksiądz, a nie rodzina, jako jedyny może decydować o jej przyszłości? O tym w reportażu Michała Fui "Ksiądz rektor i pani Emilia".
CZYTAJ DALEJ

Premier po orzeczeniu TSUE: nikt niczego w tej sprawie nie będzie nam narzucał

2025-11-26 14:52

[ TEMATY ]

premier

TSUE

Donald Tusk

narzucał

znów bełkot

pustosłowie

PAP

Premier Donald Tusk

Premier Donald Tusk

Premier Donald Tusk poprosił szefa MSZ Radosława Sikorskiego o przygotowanie informacji nt. konsekwencji orzeczenia TSUE ws. uznawania tzw. "małżeństw jednopłciowych". Dodał, że temat ten nie tylko w Polsce wywołuje wiele emocji, więc chce uspokoić, że nikt niczego nie będzie nam w tej sprawie narzucał.

Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) orzekł we wtorek na kanwie sprawy z Polski, że państwo członkowskie ma obowiązek uznać tzw. "małżeństwo" pary tej samej płci zawarte legalnie w innym kraju UE, nawet jeśli prawo tego państwa nie uznaje tego typu związków.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję